Jagielski wraz z fotoreporterem Robertem Kowalewskim chcieli w czwartek przekroczyć granicę gruzińsko-armeńską. "Najpierw powiedziano nam, że możemy mieć kłopoty w otrzymaniu wizy, a później, że nie możemy przekroczyć granicy, bo moje nazwisko jest na "czarnej liście" - powiedział Jagielski. - Nie mam pojęcia, dlaczego moje nazwisko znalazło się na tej liście, bo nigdy nie pisałem o państwach silnie związanych z WNP: o Rosji, Ukrainie czy Białorusi; jeździłem na Zakaukazie, do Azji Środkowej - dodał. Obecnie dziennikarz wraca do Tbilisi. - Być może polecę jakimś samolotem, który przywiózł pomoc humanitarną i wraca do Polski - powiedział. Obecnie wiele lotów z lotniska międzynarodowego z Tbilisi jest zawieszonych.