Do ataku doszło kilka godzin po wystrzeleniu rakiety ze Strefy Gazy na odległe od niej o 12 kilometrów izraelskie miasto Aszkelon. Według izraelskich władz wojskowych pocisk został strącony przez system obrony powietrznej Żelazna Kopuła. Jak podały izraelskie media, incydent ten zakłócił jednak odbywające się w Aszkelonie wyborcze spotkanie premiera Benjamina Netanjahu, który musiał na chwilę zejść do schronu. Po powrocie na mównicę szef izraelskiego rządu zasugerował możliwość akcji odwetowej za środowy atak: "Kto odpala rakiety, niech lepiej już pakuje swoje manatki". Izraelska armia twierdzi, że to Hamas, radykalne ugrupowanie palestyńskie, które kontroluje Strefę Gazy, był i jest odpowiedzialny za każdy atak z tej enklawy na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-izrael,gsbi,2648" title="Izrael" target="_blank">Izrael</a>. Powszechnie oczekuje się, że w czwartek <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-benjamin-netanjahu,gsbi,2647" title="Benjamin Netanjahu" target="_blank">Benjamin Netanjahu</a> ponownie wygra wewnątrzpartyjne głosowanie na szefa swego konserwatywnego ugrupowania Likud i w tym charakterze weźmie w marcu udział w trzecich na przestrzeni roku izraelskich wyborach parlamentarnych.