Wcześniej premier Izraela Ehud Olmert odrzucił jako przedwczesny pomysł sił pokojowych w tym rejonie. Nie ma jasności co do tego, jaką rolę miałyby pełnić te siły i kiedy - zważywszy, że trwają ostre walki - mogłyby być rozmieszczone - pisze Reuter podkreślając, że rozmieszczenie zagranicznych wojsk byłoby w zasadzie niemożliwe bez akceptacji Hezbollahu. Ugrupowanie to odmówiło skomentowania propozycji nowych sił pokojowych, w przeszłości jednak wyrażało rezerwę nawet wobec funkcjonujących w Libanie południowym sił ONZ. "Wobec słabości armii libańskiej" propozycję wielonarodowych sił o szerokich uprawnieniach w Libanie południowym zasygnalizował minister Perec na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. Przedstawiciel NATO powiedział, że dotychczas nie było dyskusji na temat jakiejkolwiek roli Sojuszu, lecz raczej o poszerzeniu istniejących sił ONZ-owskich. Minister Steinmeier również wyraził na spotkaniu z Perecem sceptycyzm co do NATO-wskiej misji - powiedział jeden z uczestników spotkania. Izrael ostro krytykuje ONZ-owskie siły w Libanie południowym jako "porażkę". Zachodni dyplomaci są zdania, że Izrael szuka gwarancji ze strony potęg europejskich, że siły międzynarodowe miałyby jasno określony mandat i wystarczające prerogatywy, by utrzymać Hezbollah z dala od ewentualnej strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy z Libanem. Izrael, jak pisze Reuters, chciałby też móc liczyć na to, że armia libańska z międzynarodową pomocą zacznie rozbrajać Hezbollah. USA oświadczyły w niedzielę, że są "otwarte" wobec pomysłu sił pokojowych pod wodzą NATO w Libanie południowym. Przedstawiciele kierownictwa administracji prezydenta George`a W. Busha dali do zrozumienia, że USA są otwarte na propozycję wysłania do Libanu międzynarodowych sił pokojowych NATO, ale wyklucza się raczej udział w nich wojsk amerykańskich. - To nowy pomysł i na pewno podejdziemy do niego poważnie. Rozważamy koncepcję sił międzynarodowych wysłanych być może z upoważnienia Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale nie sił w (błękitnych) hełmach ONZ - powiedział w niedzielę w telewizji CNN ambasador USA przy ONZ, John Bolton.