Sprawa została ujawniona w zeszłym roku w następstwie śledztwa FBI i wielu agencji wywiadowczych w innych krajach na świecie. Między 15 kwietnia 2015 r. a 8 marca 2017 r., około dwa tygodnie przez zatrzymaniem w Izraelu, wówczas 19-letni Żyd "zadzwonił do około 2000 instytucji, szkół, centrów handlowych, komisariatów policji, szpitali, instytucji żydowskich i publicznych itd., grożąc im zbliżającym się aktem terroru" - oświadczył w swoim orzeczeniu sąd dla nieletnich. Oskarżony "oświadczał, że na miejscu pojawiła się bomba, i powodował ewakuację ludzi" - dodano. 19-latek wysyłał również groźby pocztą elektroniczną. Jednocześnie w kilku krajach wszczęto śledztwo w sprawie anonimowych telefonów z informacjami o bombach. Pogróżki wywołały panikę w miejscach publicznych lub zakłóciły przebieg zgromadzeń, działanie synagog czy ośrodków żydowskich. Jeden z telefonów doprowadził do awaryjnego lądowania samolotu. Władze twierdzą, że skazany, którego tożsamości nie ujawniono, wykorzystywał zaawansowane technologie, żeby zatrzeć ślady połączeń i innej komunikacji. Skazany pochodzi z miasta Aszkelon na południu Izraela i cierpi na autyzm. Jego obrońcy argumentowali, że ma autyzm i guza mózgu i mógł nie być świadomy powagi swoich działań. Sąd uznał autyzm oskarżonego, ale wskazał, że "ma on wysoki iloraz inteligencji i bardzo dobrze rozumie zakres swoich działań". Aresztowanie 19-latka przyciągnęło uwagę mediów i opinii publicznej. Jego groźby podsycały spekulacje na temat wzrostu antysemityzmu w Stanach Zjednoczonych po wyborach prezydenta Donalda Trumpa - zwraca uwagę agencja AFP. Ówczesny prokurator generalny USA Jeff Sessions oświadczył, że zatrzymanie podejrzanego w związku z pogróżkami wobec ośrodków żydowskich w Stanach Zjednoczonych odzwierciedla determinację władz, by nie tolerować przestępstw motywowanych nienawiścią rasową.