Izraelskie media informują, że część demonstrantów weszła nawet na teren polskiej placówki dyplomatycznej. Rzecznik policji powiedział, że doniesienia te są sprawdzane. Portal The Times of Israel zamieścił zdjęcie uczestników demonstracji, pisząc, że "kilkudziesięciu ludzi, którzy przeżyli Holokaust, weszło w czwartek na teren polskiej ambasady w Tel Awiwie, machając flagami i niosąc plakaty z wyrazami protestu przeciwko ustawie penalizującej obwinianie polskiego narodu lub państwa za zbrodnie Holokaustu". Demonstranci, wśród których byli też młodzi Izraelczycy, zebrali się przed gmachem ambasady. Ochrona starała się uniemożliwić im wejście do środka. Otoczyli też samochód jednego z dyplomatów, krzycząc "nikt nie zapomni, coście zrobili" - relacjonuje The Times of Israel. Według gazety "Jerusalem Post", pewna liczba demonstrantów wdarła się do gmachu ambasady, a potem ochrona "próbowała ich usunąć siłą". Wiec przed polską ambasadą zorganizowała fundacja Yad Ezer La-Haver, prowadząca w Hajfie dom dla ocalałych z Holokaustu. The Times of Israel informuje, że demonstranci zamierzają ustawić namiot przed polską ambasadą. Odnotowuje też, że "niektórzy ocaleni z Holokaustu (...) wykorzystali demonstrację, by opowiedzieć mrożące krew w żyłach historie o Polakach, którzy znęcali się nad nimi podczas drugiej wojny światowej". Pikieta wspólnoty żydowskiej w Rzymie W czwartek pikieta odbyła się także przed ambasadą RP we Włoszech. Wzięło w niej udział około 100 osób ze wspólnoty żydowskiej. Protest był reakcją na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o IPN i odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.Pikietę polskiej placówki zorganizowała grupa studentów ze społeczności żydowskiej Wiecznego Miasta i przedstawiciele działającego od 20 lat stowarzyszenia Dzieci Shoah, zrzeszającego ocalonych z Zagłady i ich rodziny. Uczestnicy protestu mieli kartki z napisami: "Sprawiedliwi Polacy wstydziliby się", "Historii się nie zmienia", "Gdzie jest Auschwitz?", "Negować historię, to zabijać na nowo". Do uczestników pikiety wyszli przedstawiciele polskiej ambasady. W przeddzień pikiety przewodnicząca włoskiego związku gmin żydowskich Noemi Di Segni zaapelowała do naukowców i "społeczeństwa obywatelskiego" o ochronę "prawa i obowiązku" pamięci o Holokauście, nauczania o Zagładzie i zdobywania wiedzy o niej. W liście, rozpowszechnionym przez agencję Ansa, Di Segni napisała: "Jeśli polski <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a> otworzy drogę dla tej ustawy, to dla Europy narodów, które po wojnie pragnęły potwierdzić zasady prawdy i wolności oraz dla całej wspólnoty naukowej, będzie to dzień smutny i przełomowy". "Polska jest wielkim krajem ze wspaniałą historią, który w cierpieniu i z heroizmem zdobył wolność słowa" - dodała Di Segni. Wyraziła opinię, że ustawa przyjęta przez polski parlament jest "zdradą tych wartości". Di Segni zaapelowała o składanie podpisów pod jej apelem. Nowelizacja ustawy o IPN Zgodnie z podpisaną przez prezydenta nowelizacją ustawy o IPN każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nie byłoby przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej".