Premier stanu Pinarayi Vijayan napisał na Twitterze, że tegoroczna pora monsunowa przyniosła największe opady od stu lat. Władze szacują, że około sześć tys. osób może być odciętych od świata, w wielu miejscach nie ma prądu i brak łączności. Do uwięzionych osób stara się dotrzeć policja, wojsko oraz rybacy na łodziach. W akcji bierze udział również 30 śmigłowców, które ewakuują zagrożone osoby albo dostarczają żywność i wodę. Z innych części Indii do stanu Kerala skierowano transporty wody pitnej. Jednak mieszkańcy skarżą się na opieszałość służb, brak jedzenia i wody oraz łączności z ratownikami. Na miejsce przyjechał premier Indii Narendra Modi, który zapewnił, że zostanie utworzony korytarz powietrzny z pomocą humanitarną. Co najmniej 300 tys. osób musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania. Przebywają w dwóch tys. obozów rozsianych w całym stanie.Według indyjskich służb meteorologicznych, w górzystym rejonie Idukki, który został odcięty od świata, od początku czerwca spadło ponad 300 centymetrów deszczu. W najbliższych dniach oczekiwane są kolejne obfite opady oraz silny wiatr.