"Kamień o wadze 100 kg spadł obok modlących się, ale nikt nie ucierpiał" - napisał w oświadczeniu burmistrz Jerozolimy Nir Barkat. Incydent miał miejsce w mniej odwiedzanej części muru, gdzie mężczyźni i kobiety mogą modlić się razem, wbrew ortodoksyjnej praktyce żydowskiej - informuje "The Telegraph". Minister ds. Kultury i sportu Miri Regev zwołała nadzwyczajne posiedzenie odpowiednich władz, by przedyskutować sposób działania. "Spadający kamień nie jest incydentem, który należy lekceważyć - cudem było, że nikt nie odniósł obrażeń "- powiedziała. "Ten incydent rodzi złożone pytania. Mówimy o życiu ludzkim i dobru społeczeństwa, który każdego dnia odwiedza Ścianę Zachodnią" - podkreślała. Nagranie ze zdarzenia udostępniono na Twitterze. Burmistrz Jerozolimy udał się na miejsce wraz z inżynierem i urzędnikami, którzy uznali to miejsce za niebezpieczne i zamknęli je dla odwiedzających. Po wypadnięciu kamiennego bloku zespół archeologów, inżynierów i konserwatorów zabytków rozpoczął staranne oględziny Ściany Płaczu. Jako możliwe przyczyny incydentu podaje się m.in. rosnącą w wyrwach muru roślinność lub wilgoć - informuje "Times of Israel".