O sprawie poinformowała prasę i władze przedstawicielka organizacji Plastic Free Seas (Morza bez plastiku) Dana Winograd, która znalazła kawałki czarnego tworzywa na brzegu. Winograd zebrała we wtorek 50 kg kawałków materiału, a następnego dnia wolontariusze i osoby wynajęte przez rząd wyłowili z piasku i wody jeszcze co najmniej 425 kg. Pracę utrudnia fakt, że kawałki opadają na dno - podała publiczna stacja RTHK. Nie wiadomo skąd się tam wziął Obecnie nie wiadomo, skąd materiał wziął się na wyspie Lantau ani czym dokładnie jest - przekazała grupa Plastic Free Seas. Jej zdaniem bardzo przypomina on gumowy granulat używany w sztucznych murawach. "Zdecydowanie nie jest to coś, co chcielibyśmy, aby jadły (zwierzęta morskie) - zaznaczyła Winograd. - Może odkładać się w ich organizmach, więc nie jest to na pewno nic dobrego dla morskiego życia".