Merkel powitała Hollande'a i Poroszenkę w urzędzie kanclerskim w stolicy Niemiec, gdzie odbędzie się robocze spotkanie w tzw. formacie normandzkim. Uczestnicy omówią sytuację na Ukrainie, w tym stan realizacji porozumienia z Mińska z lutego ubiegłego roku, zawierający plan rozwiązania trwającego od ponad dwóch lat krwawego konfliktu we wschodniej Ukrainie. Ostatni szczyt państw czwórki normandzkiej odbył się ponad rok temu w Paryżu. Merkel powiedziała w czwartek dziennikarzom, że mimo wielu spotkań na szczeblu ministrów spraw zagranicznych oraz ekspertów ustalenia z Mińska nie zostały zrealizowane, a w kwestiach zarówno politycznych, jak i humanitarnych istnieją liczne "blokady". Zdaniem niemieckiej kanclerz po spotkaniu "nie należy spodziewać się cudów", jednak "warto jest podejmować kolejne próby dialogu w celu osiągnięcia postępu na Ukrainie i w Syrii". Także Poroszenko powiedział, że nie ma "wygórowanych oczekiwań" w związku ze spotkaniem w Berlinie. Putin oczekuje natomiast "konstruktywnych rozmów". Jego rzecznik Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję dpa, powiedział, że celem spotkania jest "zorientowanie się, gdzie stoimy i co przeszkadza w realizacji umowy z Mińska". "Nie oczekujemy przełomu" - dodał rzecznik Putina. Po zakończeniu rozmów w gronie czterech przywódców Merkel i Hollande będą rozmawiać z Putinem o sytuacji w Syrii. Organizacja szczytu w Berlinie była do ostatniej chwili niepewna. Dopiero we wtorek niemiecki rząd potwierdził spotkanie. Komentatorzy uważają, że nie bez znaczenia była rosyjska decyzja o wstrzymaniu we wtorek nalotów rosyjskiego i syryjskiego lotnictwa na Aleppo. W czwartek ma dojść do "humanitarnej przerwy" w Aleppo. Merkel spotka się z Putinem w Niemczech po raz pierwszy od wybuchu konfliktu w Donbasie w 2014 roku. W maju 2015 roku kanclerz odwiedziła Moskwę w związku z rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej. Zawarte w 2015 roku porozumienia mińskie, wypracowane przy mediacji Francji i Niemiec, przyczyniły się do zakończenia starć na dużą skalę między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami w Donbasie; nadal dochodzi jednak do walk na mniejszą skalę, a wysiłki podejmowane na rzecz politycznego rozwiązania konfliktu utknęły w martwym punkcie. Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)