Media wskazują, że pomysły przywódców "zazwyczaj weryfikują sami obywatele". Publiczna rozgłośnia RNE odnotowuje, że przedstawiony w Strasburgu przez Emmanuela Macrona projekt reformy UE został zaprezentowany zaledwie kilka dni po atakach lotniczych w Syrii, przeprowadzonych przez Francję wspólnie z USA i Wielką Brytanią. "Kwestia interwencji zbrojnej w Syrii to kolejny temat dzielący nie tylko mieszkańców Francji, ale w ogóle Europejczyków" - odnotowało hiszpańskie radio. Z kolei komentatorzy radia Cadena Ser uważają, że plan Macrona, by wprowadzić Europę "dwóch prędkości", może pozostać tylko na papierze. Wskazują, że w coraz bardziej podzielonej Unii, gdzie "coraz częściej do głosu dochodzą populizmy", może nie być woli Europejczyków do jego wprowadzania w życie. "Z reguły pomysły przywódców weryfikowane są przez obywateli. W przypadku jednoczenia Europy istnieje taka ciekawa teoria, zgodnie z którą najbardziej integrują dziś Europejczyków trzy rzeczy: tanie linie lotnicze, rozgrywki piłkarskiej Ligi Mistrzów, a także akademicki program Erasmus" - powiedział jeden z komentatorów rozgłośni Cadena Ser. Dziennik "El Mundo" w internetowym wydaniu zwrócił zaś uwagę na retorykę Macrona nawiązującą do rosnących w Europie antagonizmów. Madrycka gazeta wskazuje, że choć w Europie Zachodniej udało się zatrzymać niekorzystne zjawiska, takie jak np. brak rządu w Niemczech czy ryzyko objęcia władzy przez eurosceptyków w Holandii, to Macron musi wziąć pod uwagę negatywne tendencje na wschodzie kontynentu. "Rośnie tam sceptycyzm, napędzany przez furię rządów węgierskiego i polskiego, próbujący łączyć wokół siebie już nie tylko państwa Grupy Wyszehradzkiej, ale też Rumunię i Austrię" - napisał "El Mundo". O trudnych warunkach do wprowadzania w życie reformy Macrona dla Europy pisze też "El Pais", odnotowując, że prezydent Francji zaczyna przejmować retorykę zwolenników "Europy narodów", mówiąc o "suwerenności europejskiej". Hiszpańska gazeta wskazuje, że Macron może próbować zmienić partyjny układ sił w Parlamencie Europejskim poprzez stworzenie nowej siły obejmującej ugrupowania od centrolewicowych po centroprawicowe. "Oznaczałoby to zakończenie dominacji Europejskiej Partii Ludowej oraz Partii Europejskich Socjalistów. Dzisiejsza debata w Strasburgu była tego pierwszą próbą" - ocenił "El Pais".