Jeżeli dzisiejsze rozmowy z rządem po raz kolejny zakończą się fiaskiem, protest potrwa trzy dni. Manifestujący zapowiadają, że weźmie w nim udział milion pojazdów. Najtrudniejsza sytuacja panuje na największym przejściu granicznym Lahoncera; według policji uwięzionych w korku stoi tam już ponad 800 pojazdów. Manifestujący zgodzili się jedynie na odblokowanie jednego pasa, przepuścili m.in. autobus wiozący chorych psychicznie. Jeśli dzisiejsze rozmowy z rządem nie przyniosą niczego nowego, Hiszpanów czekają trzy ciężkie dni. Do sklepów nie będą dowożone towary, specjalne pikiety będą kontrolowały targowiska, aby nie docierały tam: świeże mięso, warzywa i owoce. Kierowców ciężarówek popierają rybacy. Zablokowana jest większość portów Morza Śródziemnego, m.in. największe z nich - w Barcelonie i Valencii. Również od dziś mają być pikietowane stacje dystrybucji paliw. Ma być bardzo ciężko, tego strajku nie zapomni nikt. Posłuchaj relacji korespondentki radia RMF z Barcelony, Ewy Wysockiej: