Protestujący nieśli transparenty z napisami "Bush do domu" i wykrzykiwali antyamerykańskie hasła. Głośno krytykowali też politykę Waszyngtonu wobec Kuby i Iraku, plany budowy tarczy antyrakietowej, a także odrzucenie przez amerykańską administrację traktatu z Kyoto o ograniczeniu emisji szkodliwych substancji. Według ocen policji, w marszu zorganizowanym przez środowiska lewicowe wzięło udział około 3 tys. osób. Protest przebiegał spokojnie, nie doszło do incydentów. - Nie jest tu mile widziany, gdyż wielu ludzi w Europie jest zdania, że Bush przede wszystkim myśli o wypchaniu własnej kieszeni, a dopiero potem o ludzkim życiu, czy przyszłości naszej planety ? mówił jeden z uczestników demonstracji. Inny protestujący określał Busha mianem imperialistycznego prezydenta, który myśli, że świat jest jego ogródkiem.