Lot trwał dwie i pół doby. Pilot pokonał ponad cztery i pół tysiąca kilometrów. Był to dziewiąty etap podróży, teraz Solar Impulse ma przelecieć jeszcze nad USA i Atlantykiem; koniec podróży w stolicy Emiratów Arabskich - Abu Zabi. Samolot nie ma zbiorników z paliwem, całą energię czerpie z siedemnastu tysięcy ogniw słonecznych umieszczonych na kadłubie i skrzydłach. Jest lekki - waży dwie i pół tony. Szwajcarscy organizatorzy misji chcą pokazać, że nowe technologie energetyczne to przyszłość. Zwłaszcza że mogą się one przydać w walce ze zmianami klimatu.