"Jastrzębie znów zerwały się do lotu. Kryzys na Ukrainie stał się pożywką dla dawnych zimnowojennych bojowników, odsuniętych po zakończeniu zimnej wojny przez gołębie pokoju na drugi plan" - czytamy w opublikowanym w czwartek komentarzu. Dawny "front" stał się "granicą zewnętrzną", doszło do rozbrojenia, nie tylko słownego, zapanowało odprężenie - napisał autor komentarza, pytając: "Czy to wszystko ma się wskutek kryzysu na Ukrainie zmienić?". "Kreml pręży muskuły" "Handelsblatt" przyznaje, że sprowokowany przez Rosję konflikt na Ukrainie doprowadził do najpoważniejszego kryzysu od upadku żelaznej kurtyny. "Kreml pręży muskuły, ponieważ zbliżenie z Zachodem postrzegane jest tam opacznie jako okrążenie i jest wykorzystywane do odwrócenia uwagi od własnego kryzysu gospodarczego". "Nie można jednak wykorzystywać tej sytuacji do ustąpienia pola jastrzębiom" - podkreśla komentator. Jak zaznacza, apelu sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena o zwiększenie wydatków na obronę nie podjęła nawet niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. "Szefowa resortu wie, że niemiecka 'Realpolitik' polega na negocjacjach, a nie na groźbach, i zdaje sobie sprawę, że w Niemczech obowiązuje 'hamulec zwiększania długu budżetowego'" - wyjaśnia "Handelsblatt". "Takie działania służą Putinowi jako pretekst" Zdaniem niemieckiego komentatora propozycja dowódcy NATO Philipa Breedlove'a, dotycząca rozlokowania na stałe wojsk lądowych w Europie Wschodniej, jest nieodpowiedzialna, gdyż oznaczałaby "dolewanie oliwy do ognia". "Istniały mocne powody, dla których dotychczas nie doszło do wojskowego rozszerzenia (NATO) z rzeczywistą bronią na Wschód, nad granicę z Rosją" - stwierdza komentator. Z tego samego powodu do dziś podejmowane są próby rozmów z Putinem i rozważane są sankcje ekonomiczne, a nie "wojskowe figle". Jeżeli Putin nie zmieni swego stanowiska, Zachód będzie musiał sięgnąć po poważne środki. "Puste groźby i żądania, których nie popiera nawet połowa krajów NATO, nie są dobrym instrumentem nacisku, lecz są raczej i śmieszne, i niebezpieczne" - ocenia "Handelsblatt". Takie działania służą Putinowi jako pretekst dla nowych prowokacji. "Takiego NATO, wpadającego w nadmierny akcjonizm, Zachód nie potrzebuje" - konkluduje dziennik niemieckich kół gospodarczych, przeciwnych - zw względu na swoje rozległe interesy - zaostrzaniu polityki wobec Rosji. Z Berlina Jacek Lepiarz