Wśród rannych, którzy przebywają w szpitalach, kilka osób jest w stanie ciężkim. W piątek walkę o życie przegrała 35-letnia żona jednego ze strażaków, który brał wówczas udział w akcji gaśniczej. Była to matka najmłodszej śmiertelnej ofiary pożarów - sześciomiesięcznego niemowlęcia. Ogień we wschodniej Attyce wybuchł dwa tygodnie temu i z powodu porywistego wiatru szybko się rozprzestrzenił. Mieszkańcy spalonej miejscowości Mati nie mogą otrząsnąć się po tragedii. Duchowni i psychologowie pomagają poszkodowanym, którzy przeżyli tragedię, by mogli powrócić do codziennego życia. Eksperci twierdzą, że stres pourazowy może trwać jeszcze długo, podobnie jak problemy zdrowotne. Osoby, które przebywały przez dłuższy czas w okolicy objętej płomieniami, mogą nawet przez lata borykać się z chorobami dróg oddechowych. Niektórzy mieszkańcy mają poczucie winy, że nie udało się im uratować więcej osób. W pożarach we wschodniej Attyce zginęło co najmniej 90 osób. W sumie rannych zostało ponad 180.