"Przez pewien czas wystosowywaliśmy do rosyjskich władz ostrzeżenia w związku z (działaniami) tych konkretnych czterech dyplomatów i cywilów, a w piątek oficjalnie o tym poinformowano, dając im rozsądny okres kilku dni na opuszczenie kraju" - powiedział przedstawiciel greckiej dyplomacji. Rozmówca Reutera ujawnił, że zarzuty dotyczyły zaangażowania w protesty przeciw porozumieniu Grecji z Macedonią w sprawie nazwy tego państwa oraz prób zaoferowania pieniędzy urzędnikom państwowym. Wcześniej w środę rzecznik rządu Grecji Dimitris Canakopulos, zapytany o doniesienia o planach wydalenia rosyjskich dyplomatów, nie potwierdził ich wprost, ale oświadczył, że jego kraj nie będzie tolerował zachowań wbrew greckiemu prawu. Wcześniej w środę o zamiarach władz w Atenach wobec przedstawicieli Rosji informował grecki dziennik "Kathimerini". Podał też, że władze w Atenach wydadzą zakaz wjazdu do kraju dwóm kolejnym rosyjskim dyplomatom. Jak wyjaśniał "Kathimerini", krok ten jest reakcją na próby ze strony rosyjskich dyplomatów podważenia porozumienia grecko-macedońskiego. Władze w Skopje zgodziły się na zmianę nazwy państwa na Macedonia Północna, a w zamian rząd w Atenach zobowiązał się do rezygnacji z blokowania jej integracji z Unią Europejską i NATO. W reakcji na doniesienia greckich mediów MSZ Rosji oświadczyło, że odpowiedzią na wydalenie dyplomatów rosyjskich jest zwykle podjęcie przez Moskwę analogicznych kroków. Andriej Klimow z komisji spraw zagranicznych wyższej izby parlamentu Rosji, Rady Federacji, powiedział agencji RIA Nowosti, że Moskwa odeśle teraz dwóch dyplomatów Grecji. Klimow dodał, że Rosja nigdy nie postrzegała Grecji jako swej sojuszniczki wśród krajów europejskich choćby z tego względu, że Grecja należy do NATO. Zarówno w Grecji, jak i w Macedonii, przeciw umowie organizowano protesty.