Jak opowiada burmistrz Argiroupoli-Elliniko Janis Konstantatos w hali sportowej, do której przewieziono imigrantów, grupa Marokańczyków próbowała sprzedać swoją "ochronę" pozostałym przybyszom. Jednemu z nich złamała rękę, drugiego - ciężko pobiła, kilku innych, którzy nie zapłacili, chciała wyrzucić z obiektu. Sytuacja była napięta już od piątku, kiedy imigrant, któremu ukradziono komórkę i bilety komunikacji miejskiej próbował z tego powodu popełnić samobójstwo. Wyjął żyletkę i groził, że podetnie sobie żyły, jeśli nie zostaną oddane jego rzeczy. Powstrzymała go policja. Grecki rzecznik praw obywatelskich, Nikos Toskas obawia się, że może dochodzić do kolejnych zamieszek pomiędzy imigrantami w ośrodkach i hotspotach, czyli miejscach ich rejestracji.