Premier Manuel Valls powiedział, że we Francji nie ma miejsca dla dżihadu. Jego zdaniem, należy opracować pakt między władzami państwa, a przywódcami muzułmańskimi co do zasad na jakich ma funkcjonować ich religia. Manuel Valls domaga się, przynajmniej na jakiś czas, zamrożenia finansowania islamu we Francji spoza jej granic, przede wszystkim z Arabii Saudyjskiej i innych państw tamtego regionu. Takiego samego zdania jest minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve, który w rozmowie z przywódcami organizacji muzułmańskich poinformował, iż od początku roku zamknięto około dwadzieścia meczetów i sal modlitewnych, w których propagowana była ideologia radykalnego islamu. Stwierdził, iż wiadomo, że na dwa i pół tysiąca miejsc kultu w około stu dwudziestu szerzone są radykalne poglądy. Szef resortu powiedział, że władze będą nadal w zdecydowany sposób walczyły z dżihadem we Francji. Z kolei przywódcy muzułmańscy skarżą się na brak pieniędzy i na niewystarczające wykształcenie teologiczne imamów.