Tysiące migrantów uciekających przed wojną i nędzą w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie przybyło w zeszłym roku do Calais, skąd na różne sposoby usiłują dotrzeć do Wielkiej Brytanii. W sobotę ok. 200 uchodźców przedostało się w Calais do portu i część z nich weszła na pokład brytyjskiego promu. "Tylko armia może przywrócić bezpieczeństwo w Calais" - powiedział dziennikarzom Bertrand. "Nie chcemy tragedii w Calais, ale dokładnie do tego dojdzie, jeśli nie będzie silniejszej reakcji" - dodał. Wezwał też prezydenta Francji Francois Hollande'a do odwiedzenia Calais i zapoznania się z panującą tam sytuacją. Około czterech tysięcy migrantów koczuje w slumsach pod Calais, zwanych "dżunglą". Bertrand zarzucił Wielkiej Brytanii, że ponosi ona znaczną część odpowiedzialności za to, co dzieje się w Calais. "Migranci chcą się udać do Anglii, wiedzą, że można tam pracować bez dokumentów. (...) Dopóki Anglicy nie zmienią przepisów, my będziemy mieli problemy. Albo Anglicy ustąpią, szczerze i serio, albo damy im z powrotem ich granicę" - powiedział.