Aresztowano - jak informuje francuska prokuratura - polskiego kierowcę ciężarówki oraz jego syna. Obaj na stałe mieszkają we Francji. Prokuratura zarzuca im niewolnicze traktowanie sprowadzonych do Alzacji rodaków oraz przemoc z bronią w ręku. Podejrzani mieli zwyczaj zastraszania pracowników, poprzez strzelanie w powietrze. Ponadto pracujący u nich nielegalnie Polacy byli bici, głodzeni i więzieni na strychu. Nie zapłacono im także za wykonane prace budowlano-remontowe. - W sumie maltretowanych było 6 robotników - powiedział RMF Piotr Szymanowski, polski konsul w Strasburgu. - Musieli być bardzo zdesperowani skoro wiedząc, że są na bakier z prawem, bo nie wolno im tutaj nielegalnie pracować, postanowili takie oskarżenie wytoczyć - dodał konsul. W ubiegłą sobotę na posterunek żandarmerii zgłosił się 52-letni Polak, wyraźnie wycieńczony, wychudzony i w stanie szoku, żądając odesłania z powrotem do kraju. Przy pomocy tłumacza polski robotnik zdołał wyjaśnić żandarmom, że od trzech miesięcy wraz z dwoma innymi Polakami pracuje przy renowacji domu. Dodał, że on i jego koledzy nie dostają wynagrodzenia i są szantażowani. - Wszyscy sypiali na materacu i otrzymywali jeden posiłek dziennie, czasem tylko puszkę pierożków ravioli do podziału na trzech - powiedział komendant miejscowej żandarmerii Salvador Munoz. Z 52-letnim Polakiem, według jego relacji, skontaktowała się wcześniej rodzina polskiego pochodzenia, ojciec i syn mieszkający w rejonie Epinal. Przywieźli go do siebie z Polski samochodem, proponując pracę i zarobek na budowie. We Francji spotkał on dwóch 40-latków z Polski, zwerbowanych w podobny sposób.