Polacy, którzy zginęli potrąceni przez pociąg, mieli 26 i 33 lata. Był z nimi trzeci mężczyzna, który nie został poszkodowany. Według norweskiej prasy, wszyscy trzej szli wzdłuż torów w pobliżu stacji. Maszynista pociągu, który przyjechał z przeciwnej strony, zaczął trąbić, zatrzymał nawet skład, żeby ostrzec mężczyzn. Ci jednak go nie słuchali. W pewnym momencie chcieli przejść przez tory. Nadjeżdżający z dużą prędkością drugi pociąg nie zdążył wyhamować i ich potrącił. Trzeci z mężczyzn, który stał w pewnym oddaleniu od szyn, wyszedł z wypadku bez szwanku. (j.)