Tusk i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker na posiedzeniu plenarnym PE przedstawiają konkluzje marcowego posiedzenia Rady Europejskiej. Szef Rady przypomniał ustalenia marcowego unijnego szczytu. "Nasza decyzja zakłada dwa scenariusze. Po pierwsze, jeżeli przez Izbę Gmin przejdzie porozumienie dotyczące brexitu, udzielimy przedłużenia technicznego do 22 maja. Jeśli nie nastąpi zatwierdzenie decyzji w tym tygodniu w sprawie porozumienia, Rada zgodziła się, że do 12 kwietnia nastąpi wspominana prolongata, oczekując, że przed tą datą Zjednoczone Królestwo określi swoje dalsze działania" - mówił. Jak dodał, 12 kwietnia to kluczowa data, jeśli chodzi o decyzję Wielkiej Brytanii w sprawie uczestnictwa w wyborach europejskich. "To jest naprawdę data decydująca, graniczna, do której ciągle Zjednoczone Królestwo ma możliwość decyzji - porozumienie, brak porozumienia, przedłużenie na dłuższy termin czy odrzucenie dalszych ustaleń" - wskazał. "Nie można zdradzić sześciu milionów ludzi" Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział także, że w rozmowach o brexicie nie można zapominać o głosach tych, którzy chcą pozostania Wielkiej Brytanii w UE, a których jest coraz więcej. Dodał, że pojawiają się głosy, że taka decyzja niektórym zaszkodziłaby. "Takie myślenie jest nieakceptowalne. Nie można zdradzić sześciu milionów ludzi, którzy podpisali petycję w sprawie cofnięcia artykułu 50. (dotyczącego wyjścia z UE), miliona ludzi, którzy maszerowali w imieniu głosu obywatelskiego, czy coraz większej liczby ludzi, którzy chcą pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Mogą odnieść wrażenie, że nie są wystarczająco reprezentowani w parlamencie Zjednoczonego Królestwa, ale muszą mieć wrażenie, że ich interesy są reprezentowane tu, w tej izbie, ponieważ są Europejczykami" - powiedział Tusk.