Z dokumentu wynika, że decyzję o odwołaniu uroczystości podjęły lokalne władze na podstawie zaleceń ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej zwróciły się one do tej instytucji z prośbą o historyczną ocenę Polaków, których nazwiska miały być wymienione na tablicach. "Mogli brać udział w morderstwach Ukraińców" W swojej odpowiedzi, do której dotarło Polskie Radio, prezes ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz pisze, że z szacunkiem odnosi się do tego, iż Polacy chcą uczcić pamięć swoich bohaterów walczących przeciwko reżimom nazistowskiemu i komunistycznemu. Niemniej jednak - jak czytamy w dokumencie - zarówno Wacław Kopisto, jak i Leonard Zub-Zdanowicz mogli brać udział w "morderstwach Ukraińców". "Należy zbadać te kwestie" Strona ukraińska powołuje się tu na dokumenty polskiego IPN. W 1943 roku pierwszy z Polaków miał walczyć z UPA na Wołyniu, a drugi - brać udział w "operacjach karnych" skierowanych przeciwko ludności ukraińskiej w okolicach Zamościa. W swoim liście Wołodymyr Wiatrowycz pisze, że należy zbadać te kwestie i dopiero potem podjąć decyzję o ewentualnym odsłonięciu tablic. W innym przypadku może to doprowadzić do zaostrzenia stosunków polsko- ukraińskich. Odpowiedź IPN władzom Starokonstantynowa ma charakter rekomendacji.