Dziennikarz śledczy Jan Kuciak pracował przez wiele miesięcy nad artykułem o powiązaniach ludzi z jednej z najsilniejszych ekonomicznie grup przestępczych ‘Ndrangheta z prominentnymi ludźmi słowackiej polityki. Zanim dziennikarz zdołał dokończyć swój ostatni materiał, został zabity z zimną krwią przez nieznanego sprawcę w swoim domu - pisze portal Aktuality.sk, macierzysta redakcja zamordowanego Jana Kuciaka. Co takiego ujawnił Jan Kuciak? Koledzy redakcyjni Kuciaka opublikowali jego ostatni materiał, który opatrzyli komentarzem. Słowaccy dziennikarze nie twierdzą, że to właśnie ten tekst był bezpośrednią przyczyną morderstwa. Przedstawiają najnowsze treści jako "dopełnienie mozaiki jego tekstów"."Przed szesnastoma laty do Michalovic przyjechał Włoch Carmine Cinnante. Wyruszył z oddalonej o ok. 40 km gminy Novosad, gdzie mieszkał ze swoją partnerką Lydią" - tak zaczął swój ostatni reportaż Jan Kuciak. Włoch podróżował przez kraj razem ze Słowakiem imieniem Jan, któremu miał załatwić pracę. W Michalovcach co czwarty mężczyzna w produkcyjnym wieku pozostawał bez pracy. W pewnym momencie auto zostało skontrolowane przez policję. "Na tylnym siedzeniu znaleziono czarny kuferek, w którym była broń, 50 nabojów i magazynek. Był to funkcjonalny czechosłowacki karabin maszynowy model 26 z celownikiem laserowym, którego numer seryjny został wyfrezowany" - relacjonował zamordowany dziennikarz.W konsekwencji Włoch został skazany za posiadanie nielegalnej broni, wyrok, jaki usłyszał, to warunkowe pozbawienie wolności na dwa lata. Co ciekawe, sąd uznał go za producenta żywności, który prowadzi gospodarstwo rolne.Później Cinnatem zainteresowali się również włoscy śledczy. Mężczyzna podejrzewany był o przemyt broni do Włoch, która następnie miała trafiać do jednego z mafijnych bossów - Gurina Iony, który stał na czele ‘Ndranghety. Kuciak, opierając się na dokumentach śledztwa, uznał, że członkiem tego ugrupowania przestępczego był również Cinnante, człowiek, który - jak podkreślał dziennikarz - "został uznany przez słowacki sąd jedynie za przedsiębiorcę z gospodarstwa rolnego". Włoskie eldorado na Słowacji Śledztwo dziennikarskie Kuciaka dowiodło, że Cinnate nie był jedynym Włochem, który znalazł swój drugi dom na Słowacji. Co robili przybysze z Półwyspu Apenińskiego w samym sercu Tatr? Jak pisał Kuciak, zaczęli tam "robić biznes, pobierać dotacje, wykorzystywać fundusze europejskie, a przede wszystkim - budować relacje z wpływowymi postaciami słowackiej polityki - również z rządem". Włoscy "przedsiębiorcy" byli również znani wymiarowi sprawiedliwości w ojczyźnie - na ich kontach były liczne problemy z prawem. Dotyczyło to również Antonio Vadali - kolejnego z przybyszy. Vadala przyjechał na Słowację ze słonecznej wisoki Bova Marina w Kalabrii. W 2003 r. Vadala był oskarżony we Włoszech o ukrywanie na polecenie prominenta z grupy ‘Ndrangheta członka mafii oskarżonego o brutalne morderstwo gangstera z konkurencyjnej grupy. Ostatecznie proces umorzono z braku dowodów. Vadala zdecydował się jednak na emigrację na Słowację. Został tam skutecznym przedsiębiorcą - działał jako rolnik, handlarz nieruchomościami, był również aktywny w sektorze energetycznym. Partia rządząca a mafia Vadala, jako "przedsiębiorca", zaprzyjaźnił się Marią Troszkovą, która wtedy pracowała w ministerstwie gospodarki. Oboje zaczęli robić wspólny biznes, w 2011 r. założyli firmę Gia Management. Po pewnym czasie Troszkova odeszła z firmy i została asystentką posła partii Smer Viliama Jasania. To jednak nie zaspokoiło jej ambicji. Troszkova w 2015 r. objęła stanowisko głównego doradcy premiera Roberta Fico i zaczęła coraz częściej pojawiać się u jego boku. Niewiele później w bezpośrednim otoczeniu premiera zaczął się pojawiać również Jasań. Polityk został nominowany na szefa kancelarii i urzędnika Rady Bezpieczeństwa Państwa. "Jasań chodzi na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, opracowuje opinie podatkowe dla premiera, dostarcza dokumentacji działań rządu" - opisywał polityka Jan Kuciak. "Ma zatem dostęp do wszystkich dokumentów i informacji rady, której zadaniem jest zapewnienie funkcjonalności systemu bezpieczeństwa kraju, a w chwili wojny przejmuje uprawnienia rządu" - czytamy. Ten sam człowiek ma jednak związki z mężczyzną, który był bezpośrednim współpracownikiem włoskiej mafii. Związki te widać najwyraźniej w biznesie. Vadala przejął od Jasania firmę Prodest, której właścicielem był polityk, a Slavomir Jasań, syn Vladimira, jest współwłaścicielem firmy AVJ Real, którą prowadzi razem z Włochami. Oznacza to, że dwoje ludzi z otoczenia człowieka, który we Włoszech był sądzony za kontakt z mafią, miało codzienny dostęp do premiera i istotnych spraw wewnętrznych. Ponadto - jak dowiódł Kuciak - to nie jedyne związki otoczenia Vadali z partią rządzącą. Monika Czorejova, ekonomistka zatrudniona przez Włocha, kandydowała z list partii Smer w wyborach samorządowych, Vadala natomiast "polubił" profile partii w mediach społecznościowych i aktywnie wspiera ugrupowanie Roberta Fico. W dzień wyborów włoski "przedsiębiorca" apelował do wyborców: "Dzisiaj zagłosujmy wszyscy na Smer, a jutro będziemy mieć pewność, że Słowacja jest w dobrych rękach".Niezależnie od związków obozu rządzącego z mafią, o których donosił Jan Kuciak, premier Fico wyznaczył nagrodę w wysokości miliona euro dla osoby, która posiada jakiekolwiek informacje mogące przyczynić się do złapania sprawcy. Według najnowszych informacji, po morderstwie Kuciaka trzy osoby z bliskiego otoczenia Roberta Fico odeszły ze stanowisk. Do dymisji podali się Viliam Jasań i Maria Troszkova oraz minister kultury Marek Madaricz. "Po tym, co się stało, nie mogę sobie wyobrazić, że będę w spokoju siedzieć w fotelu ministra" - powiedział Madaricz. TM