"Mogę potwierdzić, że o godzinie 17.16 doszło do katastrofy górniczej. Przyczyną było zapalenie się metanu, co spowodowało dewastację niektórych wyrobisk. Pod ziemią działania podjęli ratownicy górniczy, którzy muszą dokładnie zbadać teren, choć jest on trudno dostępny" - powiedział rzecznik spółki Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie (OKD) Ivo Czelechovsky. Dodał, że pracę kopalni natychmiast wstrzymano. Jak podano, w katastrofie zginęło pięć osób, 10 zostało rannych (z czego trzy przewieziono do szpitala), a osiem jest poszukiwanych. "Z prawdopodobieństwem 99 proc. wśród poszkodowanych są Polacy" - powiedział rzecznik kopalni czeskiej telewizji. Później w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, że na 23 pracujących w czwartek pod ziemią górników 21 to byli Polacy, a dwóch - Czesi. "Rozmawiałem przed chwilą telefonicznie z Premierem Czech. Najlepsi czescy ratownicy biorą udział w akcji ratowniczej w kopalni w Karwinie. Polscy ratownicy są w drodze do Czech" - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. Przyczyną tragedii było zapalenie się metanu, który zniszczył kilka podziemnych stanowisk pracy górników. Przeprowadzono ewakuację wszystkich pracowników. Udzielono pomocy lekarskiej trzem osobom, które z poparzeniami zostały przewiezione do szpitali. Eksploatacja węgla w kopalni określanej jako CSM (dawniej kopalnia Młodzieży Czechosłowackiej) rozpoczęła się w 1968 r. Zakład aktualnie należy do Kopalni Ostrawsko-Kawińskiej, która jest jedyną kopalnią węgla kamiennego w Czechach. "Eksplozja w kopalni CSM to ogromna tragedia. Chciałbym wyrazić moje najgłębsze kondolencje. Jestem w kontakcie z ratownikami, robią, co tylko mogą. Jesteśmy gotowi, by natychmiast pomóc, pomoc zaoferował także polski premier. W tym momencie nie ma niczego pewnego, należy się modlić, by nie było więcej ofiar" - napisał na Twitterze premier Czech Andrej Babisz.