"Wziąwszy pod uwagę wyzwania, które się zapowiadają, czy rząd Mirka Topolanka stanie na wysokości zadania?" - zastanawia się komentator gazety. Jego zdaniem problem nie tkwi ani w tym, że Czechy są małym, ani nowym krajem UE, ale raczej - w partii ODS premiera Topolanka. "Główna partia koalicji rządzącej w Pradze jest eurosceptyczna i bez reszty proamerykańska. Podziela te same ideały europejskie, co brytyjscy konserwatyści, z którymi nawiązała bliskie stosunki, zwłaszcza w Parlamencie Europejskim. To wcale nie jest bez znaczenia, zważywszy, że w 2009 roku obywatele UE będą ponownie wybierać <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> zaś Irlandczycy mają ponownie zagłosować w sprawie Traktatu z Lizbony" - pisze autor komentarza. Za jeszcze gorsze dla Europy uważa stanowisko ODS w sprawach gospodarczych i ślepe zaufanie w wolny rynek. "Dziki kapitalizm poniósł klęskę, ale Praga obawia się nadmiaru regulacji!" - zauważa. Podobnie jak wiele innych zachodnioeuropejskich gazet "Le Soir" zwraca też uwagę na eurosceptycyzm czeskiego prezydenta Vaclava Klausa, który sam z dumą określa się jako "europejski dysydent".