Samolot wylądował na płycie lotniska w Pradze, jednostka antyterrorystyczna wyprowadziła z pokładu sprawcę alarmu. Pasażerowie zostali ewakuowani. Z doniesień medialnych wynika, że samolotem podróżowało 160 osób, w większości Polacy. Doszło do "incydentu dotyczącego bezpieczeństwa" Polski MSZ potwierdził, że doszło do "incydentu dotyczącego bezpieczeństwa", który zmusił samolot do lądowania. - Polacy stanowili większość pasażerów maszyny - poinformowała rzeczniczka ministerstwa Joanna Wajda. Dodała, że na miejscu jest obecny polski konsul, który ewakuowanym udziela niezbędnej pomocy. Pasażerowie zostaną zakwaterowani w hotelach, a samolot będzie mógł odlecieć do Polski najwcześniej jutro przed południem. Na miejsce przybyli policyjni eksperci od materiałów wybuchowych, którzy sprawdzają samolot - Boeing 737. Przewoźnik zapewnił, że wysłał zastępczy samolot po pasażerów, ponieważ załodze lecącej z Wysp Kanaryjskich do Warszawy skończyły się godziny, w których mogła pracować. Czeska telewizja publiczna CT podała, że na lotnisko udali się szef policji Tomas Tuhy oraz minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec. "Chodzi bardziej o osobę "obłąkaną" niż terrorystę" Jak poinformował Chovanec, udało się wyprowadzić z samolotu osobę, która groziła eksplozją. Zdaniem ministra chodzi bardziej o osobę "obłąkaną" niż terrorystę. Według portalu idnes.cz, zatrzymany to obywatel Polski. Czeski minister zaznaczył też, że samolot musi być dokładnie sprawdzony i wyleci w dalszą podróż najwcześniej jutro. Wszyscy pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani z samolotu do terminala. Noc spędzą najprawdopodobniej w Pradze. W piątek inny samolot Enter Air, lecący do Larnaki, musiał zawrócić na lotnisko w Warszawie, prawdopodobnie z powodu kolizji z ptakiem.