Demonstranci zaatakowali policjantów, chroniących praski hotel Hilton, w którym zatrzymała się część delegacji, uczestniczących w jesiennej sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Policja rozproszyła manifestantów. W innych punktach miasta - wynika z informacji policyjnych - dzisiaj rano panował spokój. Siedmiotysięczne siły policyjne nie wystarczyły do stłumienia wczorajszych zamieszek, które towarzyszą odbywającemu się w Pradze szczytowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Z całego kraju do stolicy Czech ściągają policyjne posiłki. Władze poprosiły też o pomoc wojsko. Wcześniej zdołano odblokować Centrum Kongresowe, gdzie odbywa się spotkanie obu organizacji. Wczoraj zaczęło się prawie tak samo, jak podczas kilku innych demonstracji, które w ciągu ostatnich dni odbywają się w centrum Pragi. Tym razem jednak ich uczestników było znacznie więcej, a nastroje wśród nich bardziej bojowe. "Policja jest dobrze przygotowana, więc musimy ją zaskoczyć - podzielmy się na trzy grupy" - napisano w ulotce rozdawanej przed manifestacją. Choć za każdym razem organizatorzy demonstracji zalecają unikania przemocy, nie udało się - byli ranni, były też starcia z policją. Na koniec manifestanci postanowili zablokować ulice. Niektóre z barykad płonęły, musiała więc interweniować straż pożarna. Łamano znaki drogowe, wyrywano metalowe barierki. Protestujący twierdzą tymczasem, że to dopiero początek. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radia</a> RMF do Pragi, Marka Jankowskiego: I rzeczywiście, późnym wieczorem zamieszki wybuchły w samym centrum miasta - na Placu Wacława. Kilkuset anarchistów rozbijało witryny restauracji i banków, podpalało ławki i kosze na śmieci. Do rozpędzenia tłumu policja użyła gazów łzawiących i granatów ogłuszających. Policjanci usunęli demonstrantów z placu, ale wtedy starcia przeniosły się na okoliczne ulice. Bijatyka trwała do późnej nocy. Posłuchaj odgłosów "bitewnych": Bilans zamieszek to prawie 70 rannych - do szpitali trafiło ponad 40 osób. Aresztowano 34 osoby, w tym dwóch Polaków. Demonstracja spełniła swoje założenie: obrady MFW i Banku Światowego zostały zakłócone, a świat usłyszał, że wizja wspólnej globalnej wioski ma swoich przeciwników.