Głosowanie w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie było formalnością, a lojalny wobec Komunistycznej Partii Chin (KPCh) parlament niemal jednogłośnie zatwierdził decyzję partyjnego kierownictwa. Według chińskich władz powołanie potężnej komisji kontroli - dopisanej do konstytucji obok rządu i przed organami wymiaru sprawiedliwości - ma na celu umocnienie przewodniej roli Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w prowadzonej w tym kraju kampanii antykorupcyjnej. W niedzielę na szefa komisji wybrano dotychczasowego ministra kontroli Yanga Xiaodu, który w partii zajmuje pozycję wiceprzewodniczącego Centralnej Komisji Inspekcji Dyscypliny i jest zastępcą jej szefa, Zhao Lejiego. Sugeruje to całkowite podporządkowanie nowej komisji decyzjom partyjnego kierownictwa. W kuluarach kończącej się we wtorek sesji chińskiego parlamentu Yang, jeszcze jako minister kontroli, zapowiadał, że nowa komisja będzie prowadziła trzykrotnie więcej dochodzeń przeciwko osobom podejrzanym o korupcję niż dotychczasowe organy dyscyplinarne. Ustawę o kontroli krytykowali obrońcy praw człowieka. Dyrektor Amnesty International na Azję Wschodnią Nicholas Bequelin ocenił, że legalizuje ona arbitralne pozasądowe aresztowania i jest krokiem wstecz o 25 lat w rozwoju chińskiego systemu prawnego. Podczas sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych zmieniono konstytucję, umożliwiając prezydentowi Xi Jinpingowi pozostanie na stanowisku szefa państwa bezterminowo. Uchwalono też największą od lat reformę struktury rządu, która zacieśnia kontrolę KPCh i Xi nad wszystkimi sferami życia. W ramach prowadzonej przez Pekin kampanii antykorupcyjnej ukarano już ponad milion urzędników różnego szczebla. Według krytyków posłużyła ona Xi do eliminacji przeciwników politycznych i szybkiej konsolidacji władzy. Z Pekinu Andrzej Borowiak