<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-chiny,gsbi,4231" title="Chiny" target="_blank">Chiny</a> uważają <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tajwan,gsbi,4345" title="Tajwan" target="_blank">Tajwan</a> za swoje terytorium, zgodnie z "zasadą jednych Chin" i sprzeciwiają się odwiedzaniu wyspy przez zagranicznych polityków. Demokratycznie rządzony Tajwan odrzuca jednak roszczenia Pekinu. "Wzywamy stronę kanadyjską do przestrzegania zasady jednych Chin i poszanowania naszej suwerenności i integralności terytorialnej" - przekazała chińska ambasada w Kanadzie w oświadczeniu wysłanym we wtorek. "Chiny podejmą zdecydowane i stanowcze działania przeciwko każdemu krajowi, który będzie próbował ingerować lub naruszać suwerenność i integralność terytorialną Chin" - czytamy. Rząd Kanady wspiera parlamentarzystów Członkowie kanadyjsko-tajwańskiej parlamentarnej "grupy przyjaźni", która nie otrzymuje administracyjnego ani finansowego wsparcia od kanadyjskiego parlamentu, planowali odwiedzić wyspę w październiku. Liberalna posłanka Judy Sgro powiedziała, że podróż ma koncentrować się na sprawach handlu, a zamiarem parlamentarzystów nie jest destabilizacja sytuacji w regionie. W oświadczeniu rząd Kanady stwierdził, że stowarzyszenia parlamentarne i grupy przyjaźni są niezależne, a Ottawa szanuje zamiar odwiedzenia Tajwanu przez polityków. Kwestia Tajwanu. Zachód gra na dwa fronty <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanada" target="_blank">Kanada</a>, podobnie jak inne kraje Zachodu, oficjalnie prowadzi politykę jednych Chin, która dyplomatycznie uznaje Pekin, a nie Tajpej, podczas gdy nieoficjalnie wspiera tajwańskie władze. Stosunki między Chinami a Zachodem pogorszyły się od czasu, gdy przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi odwiedziła Tajwan na początku tego miesiąca. Stało się to wbrew woli Pekinu.