Do awarii doszło, gdy winda znajdowała się na 95. piętrze jednego z najwyższych wieżowców w Chicago. Po zerwaniu się liny, dźwig zaczął spadać. Zatrzymał się dopiero na 11. piętrze.W windzie było sześć osób. Przybyli na miejsce strażacy musieli wyciąć dziurę w ścianie, aby ich uwolnić. Akcja ratunkowa trwała trzy godziny. "Myślałam, że zginiemy" - powiedziała w rozmowie z "Tribute" jedna z kobiet, znajdujących się w windzie. Dodała, że pasażerowie w windzie krzyczeli, płakali i modlili się. Na szczęście, żaden z pasażerów nie został ranny.