Centrum Innowacyjnych Technologii Lotniczych i Kosmicznych (CITLiK) to jeden z wielu projektów zrealizowanych przez Sieć Badawczą Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa w Warszawie. Projekt jeden z wielu, ale za to taki, który okazał się paliwem do dalszego rozwoju instytutu. Cała inwestycja została zrealizowana przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz funduszy unijnych. Całkowity koszt projektu wyniósł ponad 63 mln zł, z czego blisko 28 mln zł pochodziło z Regionalnego Programu Operacyjnego. Inwestycja została zrealizowana w zaledwie dwa lata (2013-2015), a dzięki niej cały instytut nabrał rozpędu. Unijne wsparcie umożliwiło rozwijanie na szeroką skalę badań i testowanie rozwiązań praktycznych z zakresu budowy silników, opracowywania nowych formuł paliwa dla lotnictwa oraz pojazdów rakietowych, badań materiałowych czy konstrukcyjnych. Instytut to kompleks kilkunastu budynków, ale najnowocześniejsza część to właśnie CITLiK. Utworzono tam miejsca pracy dla kilkuset inżynierów i techników w sektorze wysokich technologii. Prowadzone są tam projekty badawcze, jak np. rozwijanie rakiety suborbitalnej ILR-33 BURSZTYN oraz doskonalone rozwiązanie dla nowoczesnego rolnictwa z wykorzystaniem systemów bezzałogowych i teledetekcyjnych. Część laboratoriów utworzonych w ramach projektu znajduje się w starych budynkach, a inne w nowym. Składa się on z trzech części. W dwóch z nich mieszczą się przede wszystkim laboratoria, natomiast ostatni - z salami wykładową, konferencyjną oraz audytorium - pełni funkcję konferencyjną. Łączna powierzchnia użytkowa obiektu wynosi prawie 11 000 m2. W kompleksie znajdują się m.in. laboratoria: wymiany ciepła w silnikach lotniczych i kosmicznych, obliczeniowe silników rakietowo-strumieniowych z detonacyjną komorą spalania, analiz cieplnych i wytrzymałościowych, adaptroniki, rakietowych materiałów pędnych, lotniczych i kosmicznych badań środowiskowych czy testów przyrządów lotniczych i kosmicznych. Szczególnym miejscem w Instytucie jest też Centrum Technologii Kompozytowych. Stworzył je i zarządza nim mgr inż. Konrad Kozaczuk. To właśnie ta część została solidnie dofinansowana, a dzięki zakupowi najnowocześniejszego sprzętu dynamicznie się rozwija. - W niedługim czasie udało nam się zbudować potencjał związany z technologiami kompozytowymi, który przedstawia pełny cykl rozwoju technologii - od koncepcji do budowy prototypu. Nasze rozwiązania nie odstają od tych, które stosowane są przy produkcji dużych samolotów pasażerskich wykonanych w technologii kompozytowej - mówi Interii dyrektor Kozaczuk. Jak podkreśla, CTK dysponuje technologiami kompozytowymi, które umożliwiają zbudowanie struktury płatowca samolotu kategorii normalnej. - Taki jest plan. Obecnie staramy się o środki na doposażenie naszego Centrum w sprzęt, ale też powiększenie go gabarytowo. Zakładano, by struktury prototypowe dla testów projektowanego w Instytucie samolotu 9-miejscowego ILX-34 robić tutaj i transferować technologie do zakładów w Polsce. To pomysł, więc zobaczymy, co z tego będzie - podkreśla. - Teraz naszym największym wyzwaniem jest odbiorca. Kilka lat temu uczyliśmy się tych technologii, a gdy teraz ją poznaliśmy, szukamy na terenie kraju możliwości wdrożenia. Rozwijamy się, kompetencje rosną, a w kraju są różne plany odnośnie lotnictwa, więc wydaje mi się, że trafiliśmy na dobry czas - dodaje. Kozaczuk zaznacza, że centrum, którym kieruje, dynamicznie się rozwija. Ma też wiele planów, ale jak to zazwyczaj bywa w podobnych jednostkach naukowo-badawczych, realizacja wielu z nich uzależniona jest od możliwości finansowych. - Nasz potencjał jest bardzo duży. Jesteśmy w stanie zrealizować prace w całym zakresie technologii kompozytowych dla lotnictwa. Dużo się dzieje. Instytut pracuje nad wdrożeniem do produkcji 4-miejscowego samolotu kompozytowego, który został już certyfikowany. Bardzo fajne zaplecze kompozytowe powstało w ramach spółek PGZ. Jest ono nastawione na produkcję, wytwarza kompozytowe elementy lotnicze. Toczymy rozmowy na temat współpracy w ramach programu samolotu 9-miejscowego oraz opracowania i produkcji łopat wirników nośnych do śmigłowców - dodaje dyrektor Kozaczuk. Prawdziwym sercem Centrum jest robot produkcji francuskiej, a właściwie zrobotyzowany system układania taśm kompozytowych, który kosztował 6 mln zł i ma posłużyć około 20 lat. Bez niego tak szybki rozwój nie byłby możliwy. Obsługuje go trzech wyspecjalizowanych pracowników. Pytamy, czy to największy skarb w tym miejscu. - Największym skarbem są ludzie. Robot jest najdroższy, ale nie najważniejszy - bez zastanowienia odpowiada Kozaczuk. Właśnie dzięki takim projektom i inwestycjom młodzi polscy naukowcy i inżynierowie mogą rozwijać skrzydła. Kto wie, czy nie wyniosą ich wysoko do gwiazd - dosłownie i w przenośni.