Z dokumentów przedstawionych rodzinie wynika, że kobieta zmarła 28 stycznia w wyniku wstrząsu septycznego (forma sepsy), a w trakcie prób jej ratowania, akcja serca zatrzymała się dwukrotnie. Następnego dnia odbył się pogrzeb 37-latki - czytamy. Niestety nie był to koniec traumatycznych dla rodziny wydarzeń. Osoby mieszkające w pobliżu cmentarza zaczęły alarmować rodzinę 37-latki. Ludzie ci mieli słyszeć krzyki i jęki dobiegające z cmentarza. Samowolna ekshumacja Rodzina kobiety zdecydowała się więc rozkopać grób i sprawdzić trumnę. Bliscy 37-latki twierdzą, że po otworzeniu trumny znaleźli liczne dowody na to, że kobieta została pochowana żywcem. Ich zdaniem w trumnie było wiele dowodów walki - zmarła miała rany na dłoniach i czole. Odkryli także, że gwoździe w trumnie były poluzowane, jakby ktoś ruszał wiekiem, próbując się wydostać ze środka. Rodzina zmarłej przekazała także, że ciało Rosangeli było ciepłe w momencie otworzenia trumny, co sugeruje, że kobieta mogła walczyć o życie nawet 11 dni. Sprawa została zgłoszona policji, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Szpital, który wydał akt zgonu, zadeklarował przekazanie wszystkich informacji o stanie zdrowia pacjentki. Jak dodaje "The Independent", bliscy kobiety, którzy przeprowadzili samowolną ekshumację, mogą zostać oskarżeni o zbezczeszczenie zwłok.