Młoda belgijska para, której w zeszłym tygodniu skradziono laptop i tablet zlokalizowała przedmioty dzięki odbiornikowi GPS. Sygnał miał dochodzić z budynku należącego do polskiej ambasady w Brukseli. Policjanci udali się więc we wskazany rejon, ale szybko okazało się, że lokalizacja sprzętu jest bardzo niejednoznaczna. - Nie mając precyzyjnie określonego miejsca ani dokładnego adresu nasza ekipa opuściła okolicę - poinformował w oświadczeniu rzecznik policji Marc Vandeneynde. Bez zezwolenia funkcjonariusze i tak nie mogli wejść na teren ambasady, dlatego sprawą zajęło się belgijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik MSZ od początku jednak wskazywał, że nie ma pewności, iż przedmioty są rzeczywiście na terenie placówki. Polska ambasada już w poniedziałek zapewniła, iż będzie w współpracowała z policją i umożliwi jej przeszukanie budynku, jeśli okaże się to konieczne.