Później zabrakło paliwa, by mógł wylądować w zaplanowanym miejscu. Opadający balon dostrzegła załoga łodzi i ustawiła się w taki sposób, by wylądował na pokładzie. Po bezpiecznym lądowaniu załoga łodzi nakazała jego pasażerom wychodzić dwójkami - po jednej osobie z dwóch stron kosza - aby balon nie stracił równowagi. Improwizowaną akcję ratunkową utrudniało to, że balon po wychodzeniu kolejnych dwójek osób, stawał się coraz lżejszy. Wszystko skończyło się jednak szczęśliwie. Pasażerów balonu przetransportowano potem do pobliskiej mariny żeglarskiej, żadnemu z nich nic się nie stało.