"Porozumienie będzie ponownie przejrzane" - zapewnił amerykański wiceprezydent. "To, że zamierzamy je uszanować, wcale nie oznacza, że jesteśmy nim zachwyceni" - podkreślił. Porozumienie z listopada 2016 roku o przesiedleniu na terytorium USA 1250 uchodźców spośród ok. 1,6 tys. osób pochodzących z krajów takich jak Bangladesz, Pakistan i Iran, które ubiegają się o azyl w Australii, jest najbardziej kontrowersyjną kwestią w relacjach amerykańsko-australijskich. Prezydent Trump nazwał umowę z Australią "beznadziejnie głupią". Podczas jego pierwszej rozmowy telefonicznej z premierem Australii w lutym b.r. Trump miał powiedzieć Turnballowi, że "jest jego zamiarem" respektowanie porozumienia, ale w tej samej rozmowie miał też nazwać układ "najgorszą umową w historii" i zarzucił Turnbullowi, iż ten próbuje eksportować do USA "kolejnych zamachowców z Bostonu". Nawiązał w ten sposób do pochodzących z Czeczenii obywateli USA, Dżochara i Tamerlana Carnajewów, którzy przeprowadzili zamach bombowy na mecie Maratonu Bostońskiego w 2013 roku. Turnbull powiedział dziennikarzom po tej rozmowie, że o sile australijsko-amerykańskich relacji świadczy fakt, że Trump zapowiedział honorowanie umowy podpisanej przez jego poprzednika, Baracka Obamę. Wkrótce po wypowiedzi Turnbulla Trump na Twitterze ostro skrytykował porozumienie. "Dacie wiarę? Administracja Obamy zgodziła się na przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Australii. Dlaczego? Przyjrzę się tej głupiej umowie" - napisał. W Australii, która dotychczas cieszyła się tradycyjnie dobrymi relacjami z USA, rozmowa Trump-Turnbull i los porozumienia o uchodźcach były przez wiele tygodni jednym z najważniejszych tematów w mediach - podkreślała agencja Associated Press.