Według policji w sobotę wieczorem na posterunku doszło do bójki między sześcioma pijanymi osobami, które próbowano rozdzielić. W szarpaninie rannych zostało dwóch policjantów. Napastnicy uciekli z komisariatu, a następnie wrócili w towarzystwie 20 innych osób i znowu zaatakowali. Policjanci, aby się obronić, musieli wezwać specjalne oddziały porządkowe. Zatrzymano jedynie sześć osób, które wywołany pierwszą bójkę. Według rzecznika policji nie byli to Tybetańczycy - wszyscy mieli pochodzić z centralnej prowincji Henan. Ataki na posterunki policji są w Chinach niezwykle rzadkie. Prowincję Qinghai, w której skład wchodzą ziemie historycznego Tybetu, zamieszkuje wielu Tybetańczyków. Znajduje się ona pod ścisłym nadzorem służb bezpieczeństwa, ponieważ Pekin chce zapobiec niepokojom podobnym do rozruchów w Lhasie, do których doszło w marcu ubiegłego roku w 49. rocznicę antychińskiego powstania w Tybecie. W tym samym regionie 21 marca rozwścieczony tłum zaatakował posterunek policji w położonym w górach Rabgya, w którym mieszka wielu Tybetańczyków. Aresztowano wtedy 93 mnichów, głównie z położonego w mieście klasztoru.