W opublikowanej dzisiaj analizie ostatnich działań Władimira Putina w polityce zagranicznej Dreznes przypomina swoją ocenę putinowskiej strategii napisaną parę tygodni temu, gdzie stwierdził, że to, co udało się prezydentowi Rosji osiągnąć przez pół roku po Majdanie, to fakt, że Krym jest bezprawnie częścią Rosji, a Ukraina się skonsolidowała przeciwko niemu.Zdaniem Dreznesa z perspektywy tego, że jeszcze rok temu Ukraina była "jego uległym sojusznikiem", to katastrofa. Teraz ma do czynienia z krajem, który gotów jest stawić silny opór Moskwie. Pod koniec tego miesiąca, stwierdza Dreznes, sprawy z punktu widzenia Putina wyglądają jeszcze gorzej. Ukraiński rząd odnosi sukcesy w walce z separatystami, a zaprezentowana przez niego hipokryzja (określenie Dreznesa - przyp. red.) po zestrzeleniu samolotu malezyjskich linii lotniczych sprawiła, że Putinowi udało się osiągnąć to, czego pod żadnym pozorem chcieć nie powinien: zjednoczył w niechęci do siebie całą Unię Europejską. Zdaniem Dreznesa, choć Putin zyskał na popularności wewnątrz kraju, to za inwestowanie swoich politycznych i militarnych sił we wsparcie dla rosyjskich separatystów na Ukrainie przyjdzie mu zapłacić zdecydowanie zbyt wysoką cenę. Wczoraj kraje UE uzgodniły sankcje sektorowe wobec Federacji Rosyjskiej wymierzone w putinowski reżim. Sankcje obejmują m. in. sektor bankowy, co według Dreznesa szczególnie boleśnie może odczuć rosyjska gospodarka, ponieważ banki indyjskie czy chińskie nie będą w stanie udzielić jej niezbędnych kredytów. Dlatego, twierdzi Dreznes, z punktu widzenia tego, jak dotychczas nieudolnie sobie radzi, strach pomyśleć, jaki będzie następny krok Putina. Opr. ML