Turecki przywódca oskarżył Szwecję i Finlandię o udzielanie schronienia milicji syryjskich Kurdów YPG (postrzeganych przez Ankarę jako odłam działającej w Turcjii Partii Pracujących Kurdystanu, PKK) oraz organizacji islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego Ankara oskarża o przeprowadzenie w 2016 roku nieudanego zamachu stanu na Erdogana. Władze tureckie uważają oba te ugrupowania za organizacje terrorystyczne. Szwecja "pensjonatem dla terrorystów" - <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nato,gsbi,1028" title="NATO" target="_blank">NATO</a> jest sojuszem obronnym i dlatego nie możemy zgodzić się na istnienie w jego ramach organizacji terrorystycznych - powiedział turecki prezydent. - Szczególnie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-szwecja,gsbi,3494" title="Szwecja" target="_blank">Szwecja</a> jest prawdziwym "pensjonatem dla terrorystów" - dodał. - Na przestrzeni ostatnich pięciu lat zarówno Helsinki, jak i Sztokholm odmawiały Ankarze ekstradycji poszukiwanych przez Turcję terrorystów, w tym członków PKK czy organizacji Gulena - przypomniała turecka agencja prasowa Anatolia. Według niej specjalni wysłannicy Finlandii oraz Szwecji mają w najbliższych dniach udać się do Turcji, by omówić z władzami kraju proces akcesji do Sojuszu Północnoatlantyckiego.