W nocy i dzisiaj rano bombardowano cele w Kabulu i Kandaharze oraz zgrupowania wojsk talibańskich w różnych punktach kraju. Na razie brak potwierdzenia wczorajszych informacji na temat desantu specjalnych oddziałów amerykańskich na terenie Afganistanu, w rejonie Kandaharu. Zbombardowano skład amunicji w Kabulu, siedem ofiar Amerykańskie samoloty zbombardowały po południu skład amunicji w Kabulu. Według świadków, zginęło siedmiu przechodniów, a kilku zostało rannych. Wg relacji świadka, dwie bomby uderzyły w siedzibę talibów, a jedna w skład amunicji. Doszło do serii eksplozji, które na okoliczne ulice wyrzucały wybuchające pociski. Ofiary to miejscowy sklepikarz i przypadkowi przechodnie. W nocy odnotowano w Kandaharze wiele potężnych eksplozji, nie ma jednak na razie szczegółów tego ataku. Podczas ostatnich amerykańskich nalotów na ten główny bastion talibów zginęło co najmniej pięć osób, a 12 zostało rannych - podała dzisiaj nadająca z Pakistanu afgańska agencja islamska AIP. Według AIP, minionej nocy i dzisiaj rano amerykańskie samoloty zbombardowały lotnisko i przedmieścia Kandaharu. Agencja podała, że przeprowadzono także ostrzał głównej kwatery wojsk talibańskich, osiem kilometrów od Dżalalabadu. W Kabulu poinformowano o zatrzymaniu w rejonie miasta Kunduz na północy Afganistanu "obcokrajowca", który może być Amerykaninem bądź Brytyjczykiem. Informację o aresztowaniu przekazał szef wywiadu talibów, Kari Ahmedullah. Już 400 ofiar amerykańskich nalotów Ponad 400 osób zginęło dotychczas w wyniku amerykańskich nalotów na Afganistan - oświadczył dzisiaj ambasador talibów w Pakistanie, Abdul Salam Zajef. Powiedział także, że w Afganistanie kończą się zapasy żywności i lekarstw. - Pod pretekstem walki z terroryzmem, Ameryka dopuszcza się państwowego terroryzmu - powiedział Zajef. Zaapelował do organizacji pozarządowych o przysłanie pomocy humanitarnej. - Codziennie ludzie umierają z powodu braków (żywności i lekarstw) - podkreślił. Podział na strefy zaangażowania Pentagon poinformował, że w trwającym właśnie kolejnym etapie operacji w Afganistanie terytorium tego kraju podzielono na tzw. strefy zaangażowania. Są one patrolowane przez samoloty myśliwsko-bombowe, które poszukują oddziałów talibów lub terrorystów Osamy Bin Ladena. W obrębie tych stref piloci mają właściwie wolną rękę w wyszukiwaniu celów. Tymczasem oddziały sił specjalnych, stacjonujące na lotniskowcu USS Kitty Hawk u wybrzeży Pakistanu, są gotowe do ataku. Operacja lądowa już się rozpoczęła? Amerykańscy komandosi wylądowali w Kandaharze - taką informację podało wczoraj radio w Iranie, powołując się na swojego korespondenta w Afganistanie. O obecności zachodnich sił specjalnych w tym kraju mówiło się już od dawna, jak dotąd nikt jednak nie potwierdził tego oficjalnie. Według irańskiego radia, Amerykanie nadlecieli nad Kandahar znad granicy Afganistanu z Pakistanem.więcej na ten temat Talibowie zaprzeczają pogłoskom o rozłamie Afgańscy talibowie zaprzeczyli dzisiaj informacjom o rozłamie w swych szeregach. Zapewnili też, że zarówno przywódca ruchu mułła Omar, jak i Saudyjczyk Osama bin Laden, mają się doskonale.więcej na ten temat Utajnione plany GROM Mimo zaprzeczeń ze strony polskich władz, "Rzeczpospolita" uważa, że nasi komandosi szykują się do wojny w Afganistanie. Jak podał dziennik, w tych dniach odwołano do kraju żołnierzy GROM, którzy pełnili misję na Bałkanach. Według źródeł "Rzeczpospolitej", wyjazd naszej jednostki specjalnej do Afganistanu jest przesądzony, a o pomoc mieli się zwrócić do polskich władz Amerykanie.więcej na ten temat Wojna psychologiczna Na terytorium Afganistanu codziennie prowadzone są w miejscowych językach transmisje radiowe z pokładu specjalnego samolotu sił powietrznych EC-130 Commando Solo. Stany Zjednoczone nie pozostawiają w nich żadnej wątpliwości - ostrzegają nie tylko przed atakiem bombowym, ale także przed działaniami śmigłowców i komandosów sił specjalnych. "Nasze śmigłowce otworzą ogień na wasze obozy, zanim zdążycie je dostrzec na ekranach waszych radarów" - mówi jeden z komunikatów. "Nasze bomby trafiają tak celnie, że możemy je wam wrzucić przez okno"- głosi kolejny. Wąglik z tego samego źródła Wstępne badania genetyczne wykazały, że zarodniki wąglika, z którymi mieli kontakt pracownicy biura NBC w Nowym Jorku i redakcji bulwarowego dziennika w Boca Raton, na Florydzie, pochodzą z tego samego źródła - poinformowały wczoraj wieczorem amerykańskie służby sanitarne. Liczba Amerykanów, którzy mieli styczność z zarodnikami wąglika, wzrosła już do 36. Jedna osoba zmarła, a co najmniej dwie inne zachorowały. więcej na ten temat