Poza 10 ofiarami śmiertelnymi w trwającej cztery godziny wymianie ognia między sprawcami ataku, z których kilku zabarykadowało się w budynku, a członkami sił bezpieczeństwa zginęło również dwóch napastników. Według cytowanego przez AFP źródła w afgańskich siłach bezpieczeństwa budynek "został całkowicie oczyszczony" z napastników. AFP podkreśla, że do ataku doszło w dniu egzaminów wstępnych na Uniwersytet w Dżalalabadzie, do których przystępuje około 16 tysięcy uczniów. Jednak rzecznik resortu oświaty Asif Szinwari podkreślił, że celem zamachu był budynek administracji, a nie gmach główny. To już trzeci poważny atak w Dżalalabadzie, stolicy prowincji Nangarhar, w ciągu ostatnich dwóch tygodni. 1 lipca w zamachu bombowym zginęła grupa Sikhów, a we wtorek życie straciło co najmniej 12 osób, gdy zamachowiec wysadził się w powietrze w pobliżu stacji benzynowej, powodując ogromny pożar. Na razie żadna organizacja nie przyznała się do środowego ataku, agencja Reutera przypominała jednak, że odpowiedzialność za poprzednie dwa wzięli na siebie bojownicy lokalnej filii Państwa Islamskiego (IS). Położona przy nieszczelnej granicy z Pakistanem prowincja Nangarhar uważana jest za bastion afgańskiego IS, odkąd bojownicy tej dżihadystycznej organizacji zjawili się w tym kraju na początku 2015 roku.