Według austriackich przepisów, papierosy i inne towary odebrane przemytnikom powinny być spalone pod nadzorem celników. Okazało się jednak, że trzech celników porozumiało się z firmą, która zajmowała się niszczeniem towaru z przemytu - papierosy, zamiast do pieca, trafiały do kiosków. Afera, w którą zamieszanych jest w sumie 12 osób, wyszła na jaw kiedy jeden z celników doniósł na kolegów. W ich mieszkaniach znaleziono kilkaset kartonów papierosów i protokoły ich zniszczenia. Wszystkim zamieszanym w aferę grożą kary do 5 lat więzienia.