Herron napisał, że nie prawdą jest, jakoby rząd masowo odbierał Aborygenom ich dzieci i umieszczał je w białych rodzinach. Praktyki takie stosowane były między rokiem 1920 a 1960, ale minister upiera się, że dotyczyły najwyżej 10 procent dzieci. Aborygeni twierdzą, że problem dotyczy znacznie większej liczby rodzin. - W czasie igrzysk pokażemy światu, jak bardzo rasistowska jest Australia - zapowiedział jeden z czołowych działaczy aborygeńskich. - Nie chcemy torpedować olimpiady - ale nie mamy innego wyjścia - dodał. Na razie nie są znane szczegółowe plany protestów. Wiadomo tylko, że Aborygeni postarają się zainteresować swoim losem dziennikarzy, którzy przyjadą do Sydney na czas igrzysk.