Mjr Bogdan Ziółkowski, rzecznik prasowy 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu, powiedział, że samolot CASA, który rozbił się pod Mirosławcem, podczas podchodzenia do lądowania zahaczył o drzewa. Maszyna spadła na las i stanęła w płomieniach - informował wcześniej rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak. Przyczyny wypadku nie są znane. Rzecznik Sił Powietrznych Wiesław Grzegorzewski poinformował, że na pokładzie maszyny znajdowało się 15 pasażerów i 4 osoby załogi. Samolotem lecieli z Warszawy oficerowie - uczestnicy konferencji "Bezpieczeństwo Lotów". Do godz. 23.00 Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego informowało, że w katastrofie zginęło 10 osób. Do tego czasu ratownicy znaleźli na miejscu katastrofy 7 ciał. Karetki pogotowia zostały wycofane z miejsca wypadku, łącznie wyjechało 6 karetek. Zostały karetki wojskowe. Przed godz. 22.00 ugaszono też wrak samolotu. Jednostki straży wróciły do bazy. Na miejscu trwa akcja ratunkowa, którą bezpośrednio kieruje zastępca Dowódcy 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu ppłk Zbigniew Wolewicz. Na miejsce udała się też Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych MON, której przewodniczy płk Zbigniew Drozdowski. Teren został zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową. Na miejsce wypadku udali się również prokuratorzy wojskowi. Nie ma informacji, by przed katastrofą załoga zgłaszała jakieś problemy techniczne. Rodziny ofiar nie zostaną same Minister obrony Bogdan Klich zapewnił w środę wieczorem, że rodziny ofiar katastrofy wojskowego samolotu otrzymają pomoc od resortu. - Jesteśmy z wami w tych tragicznych chwilach. To co wydarzyło się w Mirosławcu, każe mi zadeklarować, że rodziny nie zostaną same - powiedział Klich w środę wieczorem dziennikarzom. Dodał, że na miejsce wypadku udali się prokuratorzy, którzy tego dnia przystąpią do badania przyczyn katastrofy. - Kończy się akcja na miejscu, pod względem ratowniczym zarówno służby wojskowe, jak i cywilne były znakomicie przygotowane i uczestniczyły w akcji ratowniczej. Chciałbym podziękować służbom cywilnym, które wsparły nas w akcji - powiedział Klich. Minister uda się na miejsce tragedii razem z premierem Donaldem Tuskiem.