Jak wynika z relacji sąsiadów, małżeństwo nie należało do przykładnych. Robert M. nie dość, że nadużywał alkoholu, to miał kryminalną przeszłość. W mieszkaniu często dochodziło do awantur, jednak nikt nie przypuszczał, że jedna z nich zakończy się tragedią. Nie wiadomo, kiedy dokładnie doszło do zbrodni. Sąsiedzi twierdzą, że samochód Danuty M. od trzech dni stał na parkingu, ale nikogo to nie dziwiło, bo kobieta czasami jeździła do pracy autobusem. Sprawa wyszła na jaw, gdy w środę wieczorem córka zmarłej Danuty M. nie mogła wejść do domu. Wezwała na pomoc policję. Funkcjonariusze wyważyli w czwartek rano drzwi - w mieszkaniu znaleźli zwłoki kobiety i mężczyzny. Sąsiedzi podejrzewają, że zabił Rober M., a potem popełnił samobójstwo. Policja i prokuratura nie wypowiadają się na razie w tej sprawie. - Za wcześnie na podawanie jakichkolwiek informacji - powiedział portalowi gs24.pl Adam Szurek, prokurator rejonowy w Stargardzie. - Robimy oględziny, będziemy ustalać okoliczności tego zdarzenia.