O powstrzymanie się od radykalnych kroków do czwartku zaapelował przywódca strajku w sierpniu 1980 roku w Stoczni Szczecińskiej Marian Jurczyk. W środę bowiem mają zapaść ostateczne decyzje dotyczące przyszłości zakładu. Stoczniowcy wygwizdali prezesa Andrzeja Stachurę, który zapowiedział wypłatę od środy po 500 zł dla każdego pracownika holdingu. Stachura zapowiedział też, że ustąpi ze stanowiska w czwartek, jeżeli rozmowy dotyczące firmy nie przyniosą rezultatu. Komitet protestacyjny wystosował list otwarty do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z prośbą o osobiste zaangażowanie się w rozwiązanie problemów stoczni. Holding utracił płynność finansową w październiku ubiegłego roku. Od początku marca około 6 tys. pracowników firmy znajduje się na przymusowych urlopach. Do tej pory nie otrzymali zaległych wynagrodzeń za marzec, kwiecień i maj. Na konto czerwcowych wypłat stoczniowcy otrzymali po 1,1 tys. zł zaliczki. W maju rząd podjął decyzję o faktycznym przejęciu kontroli nad stocznią przez Skarb Państwa.