Debiut reżysera Steve'a McQueena to film niezwykle precyzyjny i dopracowany w każdym detalu. Rzecz o bezkompromisowej walce o ideały i rozprawa na temat wartości ofiar ponoszonych w imię idei. Akcja filmu została umieszczona w Irlandii Północnej z końca lat 70. i początku 80. To czas eskalacji konfliktu między katolikami i protestantami, którego główną przesłanką jest decyzja władz brytyjskich o traktowaniu członków IRA jak kryminalistów, odmowa uznania ich za więźniów politycznych. Efektem tych zarządzeń były bunty w jednostkach penitencjarnych, protesty (odrzucenie więziennych uniformów oraz rezygnacja z higieny osobistej), a w ostatecznej fazie - strajk głodowy przeprowadzony w 1980 roku. Reakcją brytyjskich władz były brutalne akcje strażników i policji, mające na celu stłumienie wszelkich zarodków oporu. Reżyser pokazuje wiele drastycznych scen - przymusowe mycie więźniów, przepuszczanie ich przez kordon używających środków przymusu, służb mundurowych czy egzekucję na jednym z wykonawców tych czynności. Obrazy z filmu najmocniej wpływają na emocje widza. Kluczowy dla całości jest ponad 20 minutowy dialog pomiędzy Bobby Sandsem i księdzem zmierzającym do tego, by za pomocą argumentów nie tylko religijnych, przekonać go do zmiany decyzji. Rozmowa jest w pierwszym stadium bardzo dynamiczna. Argument za argument. Cios za cios. To dawka historii Ulsteru w pigułce, a zarazem rozważania o człowieczeństwie, o sensie cierpienia. Michael Fassbender, który wystąpił w roli Bobby Sandsa stworzył niezwykłą kreację. Jego bohater to człowiek zdeterminowany by użyć wszelkich środków, które mogą doprowadzić do celu. Widzimy w ostatnich scenach filmu jak jego ciało dosłownie dezintegruje się na naszych oczach, a jednak on sam nie poddaje się chęci przerwania protestu. Narracja nie koncentruje się jednakże tylko na tej postaci. Początek filmu przedstawia zwykły dzień pracy więziennego funkcjonariusza Raya Lohana (w tej roli Stuart Graham), bezwzględnie traktującego osoby powierzone jego nadzorowi. To spojrzenie za drugą stronę barykady. Tam też są ludzie i wykonują swoją pracę... Film został nagrodzony m.in. na festiwalach w Cannes, Toronto i San Sebastian, a Steve McQueen to na pewno jeden z najbardziej obiecujących młodych twórców stojących za kamerą.