Pies został smyczą przywiązany do ciężkiego przedmiotu, prawdopodobnie kamienia. Bernardyna tonącego w Inie uratował przechodzień. - pisze "Głos Szczeciński". "Strażnicy, którzy przyjechali nad rzekę zobaczyli psa z łbem nad powierzchnią wody. Obok stał mężczyzna, próbujący ratować zwierzę" - wyjaśnia nadkomisarz Wiesław Ziemba, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Goleniowie. Pies został smyczą przywiązany do ciężkiego przedmiotu, prawdopodobnie kamienia, który się zerwał podczas akcji ratowniczej. Dodatkowo zwierze miało skrępowane łapy sznurkiem. Pies został uratowany i wyciągnięty na brzeg. Strażnicy odczytali numer czipa. Okazało się, że bernardyn należał do schroniska dla zwierząt w Szczecinie przy ulicy Wojska Polskiego. "W schronisku nie udało się ustalić odpowiedzialnych za przestępstwo, niemniej postępowanie w sprawie prowadzi goleniowska policja" - wyjaśnia nadkomisarz Ziemba. Sprawca tego czynu odpowie z ustawy o ochronie zwierząt. Grozi mu kara pozbawienia wolności do roku lub kara grzywny. Pies trafił do schroniska. Jest pod dobrą opieką i nic mu nie grozi. Do czasu wyjaśnienia sprawy bernardyn pozostanie w tym miejscu. "Nie można pojąć skąd biorą się wśród ludzi tacy zwyrodnialcy, dla których nic nie ma wartości, nawet życie bezbronnego zwierzęcia" - opowiadają świadkowie zdarzenia. "On ma takie piękne oczy i z taką wdzięcznością patrzył na wybawiciela". Pies jest nakarmiony, ma swoje miejsce w schronisku, został zbadany przez lekarza i otoczony opieką. Może znajdzie się ktoś, kto go przygarnie i pozwoli zapomnieć o smutnych doświadczeniach.