- Traktuję je jako pewnego rodzaju ostrzeżenie. Ale to jest 7 lat rządzenia, a bardzo trudno jest Polakami rządzić. Są bardzo wymagający - zaznacza i dodaje: "Premier szybko wyciąga wnioski. Z tych wyborów powinien wyciągnąć wniosek: większa mobilizacja". Pytany o pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego Zdrojewski odpowiada, że prezydent nie skłania się do ogłaszania żałoby narodowej, ale pogrzeb najprawdopodobniej będzie państwowy i wszystko wskazuje na to, że generał zostanie pochowany na Powązkach Wojskowych. Konrad Piasecki: Gościem pierwszego dzisiaj Kontrwywiadu RMF FM jest Bogdan Zdrojewski - już bardziej europoseł niż minister kultury. Bogdan Zdrojewski: - Jeszcze nie, bo miesiąc potrzebny. Ale rozumiem, że przyjmuje pan mandat i porzuci resort, jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy. - Zgodnie z obietnicami, tak. W dniu ogłoszenia oficjalnych wyników Bogdan Zdrojewski podaje się do dymisji. - Prawie że. Prawie że do dymisji czy prawie że w dniu ogłoszenia oficjalnych wyników? - Oczywiście chodzi o dzień. Jeszcze kilka rzeczy muszę zrobić, przede wszystkim rozstrzygnąć odwołania przy Europejskim Obszarze Gospodarczym. Bardzo ważny konkurs. 158 szkół czeka jeszcze na decyzję dotyczącą ważnych kwestii. To muszę rozstrzygnąć i zaraz potem. Jeśli chodzi o wyniki krajowe, że tak powiem, wyniki partyjne, oswaja się pan już z porażką czy snuje jeszcze marzenia o wygranej? - Snuję marzenia o wygranej jeszcze, bo to są ułamki. Niewątpliwie mamy do czynienia z takim ogólnym remisem, natomiast przypomnę, że Platforma od pół roku ścigała PiS w tych sondażach i koniec końców dogoniła. Ale jeśli nawet, to zwycięstwo Platformy będzie wyjątkowo mało przekonujące - zwłaszcza w porównaniu z ostatnimi wyborami. - Trzeba jednak pamiętać, że Platforma będzie drugą siłą w EPP, frakcji rządzącej. Potwierdzenie tego mandatu jest jednak sukcesem. Ale z wyborów na wybory jesteście coraz słabsi - zdaje pan sobie z tego sprawę. - Niewątpliwie rządzenie jest zużywające, jest trudne, jest ciężkie, jest obciążające, a te wybory były bardzo charakterystyczne: wszyscy przeciwko PO. Pamięta pan wyniki ostatnich wyborów? 2011, 2009? - Pamiętam, były genialne. 44 procent pięć lat temu, 39 dwa lata temu. Dzisiaj koło 30. - Niewątpliwie tamte wyniki były genialne i trudno do nich wrócić. Zresztą takie wyniki zdarzają się w Europie niezwykle rzadko - w tym roku nie zdarzyły się chyba żadnej koalicji rządzącej. Ten wynik natomiast, który Platforma uzyskała, naprawdę należy uznać za dobry. Dawniej złe wyniki zwalaliście na kryzys, dzisiaj kryzys się właściwie skończył - przynajmniej tak ogłasza premier, a wyniki Platformy z roku na rok i z wyborów na wybory coraz gorsze. - Kryzys się skończył, natomiast nie odczuwa tego społeczeństwo. To się będzie przekładało po pewnym czasie. Dlatego też nie należy jeszcze wiązać tego wyniku z kończącym się kryzysem. Nie ma pan przekonania i poczucia, że nieubłaganie zbliża się ten dzień, kiedy PiS was wreszcie pobije? - Może się tak zdarzyć. Jeżeli PiS nas pobije, to oczywiście taki stan rzeczy będzie trudny dla mnie do przyjęcia, ale niezbędny do przyjęcia. Natomiast mam nadzieję, że nie wygrają eurosceptycy. Ten wynik wyborów - niezależnie od tego, czy będzie to minimalna porażka, czy minimalne zwycięstwo Platformy - traktuje pan jak żółtą kartkę dla Platformy i dla rządu? - Nie, tak tego nie traktuję. Traktuję to oczywiście jako pewnego rodzaju ostrzeżenie, zwrócenie uwagi na słabnące wyniki Platformy w tym długim czasie. Ale muszę powiedzieć, że to jest siedem lat rządzenia. Bardzo trudno jest Polakami rządzić - to wszyscy wiedzą. Są bardzo wymagający, wszyscy chcą, aby było szybciej, lepiej, taniej. No nie jest to łatwe. Ale może to jest też sygnał, że trzeba jednak coś zmienić w polityce Platformy i w polityce rządu? - Co rusz się coś zmienia. Natomiast oczywiście za moment prawdopodobnie będzie refleksja pełna i będzie to refleksja z określonymi także wskazaniami. Ale uważa pan, że premier Tusk powinien wyciągnąć jakieś bardzo konkretne i namacalne wnioski z tego wyniku i z tego słabnącego poparcia dla Platformy? - Premier należy do tych osób, które dość szybko wyciągają wnioski. Jaki powinien być wniosek z tych wyborów? - Z tych wyborów - większa mobilizacja, to po pierwsze. A była słaba? - W tych wyborach do europarlamentu była słabsza, była niewątpliwie słabsza. Była niewystarczająca, natomiast i tak bardzo duża. Trzeba pamiętać też, że prowadzenie kampanii wyborczej w wyborach do europarlamentu, będąc jednocześnie u władzy, nie jest łatwe. Pytanie do ministra dziedzictwa narodowego: czy pogrzeb gen. Jaruzelskiego powinien mieć charakter państwowy? - To jest decyzja oczywiście prezydenta i z tego, co wiem, prezydent nie skłania się do tego, aby ogłaszać dzień żałoby. Natomiast skłania się do tego, aby był to pogrzeb państwowy. I to znaczy, że będą honory wojskowe i wszelka asysta honorowa? - Wiele zależy także od rodziny. Mam nadzieję, że nie będzie presji przede wszystkim Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Widziałem, że w kampanii wyborczej, w tych ostatnich godzinach, taka presja próbowała być budowana. Ale wyobraża pan sobie asystę wojskową, salwę honorową nad trumną generała? - Nie za bardzo. Czyli pan jest przeciwnikiem tego typu honorów? - Jestem przede wszystkim zwolennikiem - w Polsce mamy długą tradycję - że o zmarłych się nie mówi źle. Natomiast trzeba pamiętać, że osoba generała Jaruzelskiego jest postacią cały czas kontrowersyjną i uwzględniałbym tę kontrowersję. I generał zostanie pochowany na Powązkach Wojskowych? - Wszystko na to wskazuje.