Konrad Piasecki: To nie awaria była przyczyną katastrofy Casy - tak mówi "Dziennikowi" minister obrony. Jeśli nie awaria, panie ministrze, to co? Błąd pilota? Władysław Stasiak: Nie jestem tą osobą, która powinna orzekać o tym, co było przyczyną katastrofy samolotu. Dziś najczęściej mówi się o hipotezie ryzykownego manewru na małej wysokości. Będzie pewnie oficjalne oświadczenie komisji, która to bada. Po to ona jest, żeby w tej sprawie rozstrzygać. Na pewno rolą szefa BBN-u nie jest rozstrzyganie; nadużyciem wręcz by było, gdybym sobie przypisywał taką rolę. A szef BBN-u dostaje jakieś raporty z MON-u na ten temat? Kiedy będzie raport końcowy, na pewno go dostanę. Rozmawialiśmy zresztą o współpracy z panem ministrem Klichem. Z tej przyczyny jestem pewien, że raport końcowy tej komisji zobaczę. Bo z tą współpracą przy okazji katastrofy Casy nie było dobrze. Pan wtedy był na urlopie. Wyciągnął pan już konsekwencje wobec tych osób, które nie zadzwoniły do prezydenta z tą informacją? Nie było żadnej potrzeby wyciągania żadnych konsekwencji wobec żadnych pracowników BBN-u. Wszystko zafunkcjonowało jak należy. Natomiast czeka nas jeszcze symboliczny pogrzeb. Ja nie jestem osobą, która by się bawiła w jakieś opowieści kto, kiedy, w obliczu takiej tragedii. Kiedy będzie potrzeba wyjaśnienia czegoś, zrobimy tak. Czyli nie było błędu, nie będzie konsekwencji, bo było tak, jak miało być? Powiem tak. Jesteśmy przed symbolicznym pogrzebem. Na pewno nie jest wolą, intencją, ani nie będę nigdy tego robił, ażeby za sprawą bilingów przysłaniać sprawę tragedii. A czy było tak, jak miało być w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Tam kopiowano, wynoszono materiały operacyjne - pisze dzisiaj "Gazeta Wyborcza". Gdyby tak rzeczywiście było, to.... Skandal. Ha. Przed chwilą się o tym dowiedziałem, bo pan mi pokazał ten artykuł, więc to jest cała moja wiedza na ten temat. Myślę, że tak. Sprawa funkcjonowania służb specjalnych to jest niezwykle poważna, trudna rzecz i oczywiście trzeba o tym rozmawiać i wyjaśniać różne rzeczy. Trudno też rozstrzygać te sprawy ad hoc i wypowiadać się ad hoc. Na pewno trzeba wyjaśniać i myślę, że dobrym forum do wyjaśnienia tej sprawy, poza oczywiście instytucjami prawnymi, jest kolegium do spraw służb specjalnych. Tam należałoby taką rzecz przedyskutować, podobnie jak np. raport pani minister Pitery. Ale gdyby było tak, że w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego tuż przed zmianą władzy rzeczywiście kopiowano materiały operacyjne i wynoszono je poza służbę, to...? W każdej służbie takie praktyki nie mogą mieć miejsca i to jest oczywiste. Tylko trudno teraz mówić: "A gdyby coś tam", "Kiedyś o tym rozmawialiśmy", "A gdyby pan Konrad Piasecki, albo gdyby pan Władysław Stasiak bił nieletnich, albo letnich, albo staruszków". Co teraz? Byłoby to bardzo złe. Tylko trudno w tej chwili wypowiadać się tak albo inaczej. Jest kolegium do spraw służb specjalnych, gdzie jesteśmy wszyscy pod odpowiednią klauzulą obradujący. Porozmawiajmy o tym, porozmawiajmy o raportach. To jest dobre forum do tego.